Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility

Październikowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki pod Piątką

Październikowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki pod Piątką

Dyskusyjny Klub Książki – spotkanie październikowe

Powieść „Przekroczyć rzekę” autorstwa Anny Szepielak to kolejna lektura z którą zapoznały się Panie z Dyskusyjnego Klubu Książki pod Piątką. „Przekroczyć rzekę” przenosi czytającego w przeszłość, do czasów, kiedy Polski nie było na mapie Europy. Jej akcja ma miejsce pod koniec XIX wieku, a główną bohaterką jest młoda kobieta – Julia Zakrzewska.

Klubowiczki zgodnie orzekły, że  styl pisania autorki jest bardzo dobry i sprawia, że książkę czyta się niezwykle przyjemnie i, że czuje klimat tamtych czasów. Paniom bardzo podobały się akcenty humorystyczne, które autorka przemycała w rozmowach między bohaterami.

 

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją pani Stanisławy Lepianki.

Wydarzenia w tej powieści oparte są na tle historyczno-obyczajowym w XIX wieku. Zaczynamy poznawać główną bohaterkę, Julię Zakrzewską po 1864 roku, czyli po Powstaniu Styczniowym w Galicji Zachodniej. Bardzo szczegółowo opisane są posiadłości szlacheckie: jak żyli, ile służby zatrudniali, jak panienki były wydawane za mąż. Dużo dziewcząt uczyło się na guwernantki lub znajdowały miejsce w klasztorach. Osierocona Julia Zakrzewska też pełni rolę guwernantki. W pewnym okresie została zwolniona, nawet nie wiedziała dlaczego. Znalazła schronienie u cioci Barbary. Bardzo powikłane są losy tych rodzin i poszczególnych członków. Julia stara się odszukać świadków i dowiedzieć się czegoś więcej o swoich rodzicach.

Najbardziej za serce chwyta wątek patriotyczny, jak to pani Barbara pomagała powstańcom styczniowym, a dziedzic, czyli jej mąż okrutnie ją za to karcił i wydał oprawcom carskim. Pani Barbara pomagała nie tylko powstańcom, ale miała bardzo dobre serce dla służby we dworze, jak również wspomagała żebraków pod kościołem. Konflikty między spokrewnionymi rodami szlacheckimi miały podłoże majątkowe i to zarówno w Galicji, jak i w innych zaborach.

Choć akcja jest podparta historią, to czyta się bardzo dobrze, bo nie wszystkie podręczniki podają takie ciekawostki obyczajowe z życia różnych grup społecznych ówczesnej Polski.

Są też śmieszne opowieści. Mała dziewczynka, pięcioletnia Aurelia opowiada swojej guwernantce Julii, że kiedyś miała nianię, której bardzo nie lubiła, bo była stara i bolały ją kolana. Jak Aurelia coś stłukła, to niania obowiązkowo karmiła ją tranem i kazała klęczeć na grochu. I mnie też potem bolały kolana mówi dziewczynka.

Po wielu perypetiach rodzinnych dochodzi do wspaniałego zakończenia.

No Comments

Sorry, the comment form is closed at this time.